Dawno, dawno temu w krainie, gdzie polarna świeciła zorza, na końcu świata za morzami, gdzie śnieg zasypał wszystkie drogi była duża kolorowa chata, w której mieszkał św. Mikołaj wraz ze swoją żoną Mikołajkową. Jak co roku przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia szczęśliwe małżeństwo siadło przy stole, na którym paliła się lampka i wspólnie rozmawiali na temat prezentów dla dzieci.
Nadszedł czas, kiedy małżonkowie wzięli swoje ogromne, złote sanie i wyruszyli do dużej galerii zwanej inaczej ,, Galerią Mikołajkową ''( gdzie było mnóóóóóstwo sklepów), by zrobić zakupy . Zajęło im to bardzo dużo czasu, prawie do późnej nocy. Wózki, którymi jeździli po sklepach, były coraz cięższe i coraz bardziej przepełnione. Gdy odwiedzili ostatni, sklep rozegrała się mała scenka. Mikołajkowa zauważyła przy kasie swojego przyjaciela. Zostawiła swój wózek i pobiegła w kierunku kasy , gdzie stał przyjaciel. Mikołaj, rozczarowany, widząc jak Mikołajkowa z przyjacielem ucieka ku drzwiom , zaczął krzyczeć: Mikołajko, wróć!, ale było już za późno i Mikołajkowa nie słyszała wołania. Biedny Mikołaj w głos się rozpłakał, ręce mu opadły; pomyślał, że żona pewnie go zdradziła, że stracił wszystko. Po tylu latach małżeństwa... Tak to z tego wynikało. Wszyscy w sklepie na niego patrzyli ze współczuciem, bo widzieli, że płacze. Gdy Mikołaj odetchnął, wziął się w garść i ruszył w kierunku kasy, by zapłacić za zakupy. Po wyjściu z galerii udał się w kierunku swoich sań. To, co zobaczył, zaparło mu dech w piersiach. Przy saniach stała Mikołajkowa, z wózkiem prezentów. Zapytał drżącym głosem: skąd to masz ? Mikołajkowa odpowiedziała: Spotkałam w sklepie po tylu latach przyjaciela. Kiedy opowiedziałam mu, że co roku robię prezenty dla dzieci, on odpowiedział, że nam pomoże. Mikołaj szlochając, podszedł do Mikołajki , przytulił ją i powiedział : Myślałem , że mnie zdradziłaś. Mikołajkowa wysłuchała męża i odparła : Nigdy o tym nie myślałam i wcale bym tego nie zrobiła. Jak przystała na Mikołajkową była chłodną i opanowaną istotą. Wytłumaczyła Mikołajowi, że prawdziwi przyjaciele powinni sobie pomagać - w biedzie , chorobie i ogólnie (cokolwiek to znaczy). Zawsze można liczyć na przyjaciela, prawda?
Następnie Mikołaj wraz z Mikołajkową wsiedli do sani, gdzie mieli mnóstwo prezentów i pojechali rozdawać je wszystkich dzieciom. Do ciebie jeszcze nie dotarli?
Na koniec kilka uwag technicznych. Nie drąż tematu owego przyjaciela, a może raczej sponsora. Nie wiesz, kim jest - i tyle. Ciekawość to pierwszy krok do piekła. Chyba nie chcesz tam trafić? Zwłaszcza przed świętami. Grunt,że zna go Mikołajkowa. A że wybiegła za nim tak gwałtownie? Co z tego? Mogła pójść spokojnie, ale wtedy akcja opowiadania straciłaby na dynamice. Jeszcze coś cię dręczy? To napisz w komentarzach. to, kim był ów tajemniczy przyjaciel-sponsor? Czekamy na propozycje. No i uwaga w tych galeriach. Tylu jakichś takich podejrzanych się kręci... Nie lepiej siedzieć w domu? Pa.
419
Jeszcze nikt nie skomentował tego wpisu.