Empatia – zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób. Umiejętność przyjęcia sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość. GIG-ant prezentuje nowe ujęcie tego zjawiska.
Jestem kaloryferem znajdującym się w bibliotece szkolnej. Chciałbym wam nieco o sobie opowiedzieć. Moje życie nie jest zbyt ciekawe, aczkolwiek myślę, że niektórych z was zainteresuje.
Codziennie rano słyszę krzyki, a nieraz nawet jęki dochodzące z korytarzy. Od razu domyślam się, że to uczniowie, którzy nie są zadowoleni, że po raz kolejny musieli iść do szkoły. Bardzo denerwuje mnie hałas i gwar szkolny. W szczególności irytują mnie sytuacje, gdy uczniowie przekrzykują się, stojąc od siebie zaledwie pół metra. Widzę to przez uchylone drzwi i gdybym miał głowę, popukałbym się w nią i przemówił im do rozumu. Przyznam się, że czasami podsłuchuję te rozmowy, a raczej te ,,wywrzaskiwania’’. Gdybym wam powiedział o jakich bzdurach i niestworzonych historiach oni rozmawiają, na pewno uśmialibyście się do łez. Cała biblioteka szkolna mieści się w piwnicy. Wiadomo, że w piwnicach jest wyjątkowo zimno, więc w tym miejscu rzeczywiście bardzo mnie potrzebują. Wiszę przy oknie, dlatego udaje mi się czasem zobaczyć, co się dzieje na boisku. Jest mi tu nadzwyczaj wygodnie. Szczególnie cenię sobie wycieranie mnie z kurzu. Nie jestem w stanie określić, ile radości sprawia mi ta czynność. Darzę ogromną sympatią panie sprzątaczki za to, że tak się o mnie troszczą i nie dopuszczają do choćby najmniejszego pyłu. Uwielbiam, gdy głaszczą moje żebra, bo musicie wiedzieć- aż wstyd się przyznać- że jestem bardzo wrażliwy na łaskotanie. W pogodne dni, kiedy słońce się przebija z okna, widać, jaki jestem czysty i lśniący. Zawsze o dziewiątej rano przychodzi do mnie pani Basia- bibliotekarka. Przyznam się, że kiedyś się w niej podkochiwałem, ale to już przeszłość, do której nie chcę wracać. Niestety, jestem zasmucony faktem, iż nie przychodzi tu zbyt wiele uczniów. Pani Basia siedzi tu połowę dnia sama( nie licząc mojego ,,towarzystwa’’). Boli mnie to, bo widzę, że z tego powodu jest cały czas smutna. Zarówna ona, jak i ja chcielibyśmy, aby więcej dzieci wypożyczało książki. Przecież czytanie ma mnóstwo zalet i nie wiem, dlaczego uczniowie przychodzą tutaj tylko po lektury. Jakby tego było mało, są oni niezadowoleni, że muszą je przeczytać! Niestety, takie jest to pokolenie. Gdy pani Basia czyta książki w bibliotece, zawsze przyłączam się do niej. Wtedy czuję, że mogę oderwać się od rzeczywistości, przechodzę w inny wymiar. Jest to przyjemność, której nie mogę się oprzeć. W dodatku po każdej przeczytanej książce czuję się mądrzejszy! Czasem dopada mnie smutek i wtedy jestem cały dzień przybity. Myślę wtedy o życiu i czy jest jakikolwiek sens mojego istnienia. Na szczęście dochodzę do wniosku, iż beze mnie dzieciom i pracownikom szkoły byłoby zimno i nie wytrzymaliby tutaj zbyt długo. Myślę, że jestem bardzo potrzebny, nawet jeśli większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy. Ostatnio słyszałem, że ma do mnie dołączyć nowy kolega- inny kaloryfer! Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy! W końcu będę mógł porozmawiać z kimś, kto mnie rozumie. Bardzo mi tego brakuje. Jestem pewny, że zaprzyjaźnię się z nim i zostanie na zawsze moim przyjacielem. Pewnie zastanawiacie się, jaki jest powód umieszczania drugiego kaloryfera, skoro ja tu jestem. Być może pani Basia potrzebuje jeszcze jednego, gdyż zimą sam nie daję rady ogrzać całego pomieszczenia. Biblioteka jest kolosalna w porównaniu z innymi pomieszczeniami tego budynku. W końcu ktoś pomoże mi ją ogrzewać, tym samym dzieląc ze mną obowiązki.
Cieszę się, że jestem kaloryferem właśnie tutaj. Nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu. Może trudno to wam sobie wyobrazić, ale bardzo zżyłem się z tą szkołą i nawet z wrzeszczącymi uczniami.
Weronika Krawczyk
604