Uwaga! Ta strona używa plików cookies (tzw. ciasteczka), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

Wywiad z p. Albinem Batyckim- człowiekiem zasłużonym dla gminy Koźmin Wielkopolski jak i dla powiatu krotoszyńskiego. Jego sukcesy w sporcie przekładają się na sukcesy w działalności społecznej.

GIG-ant: Dzień Dobry! Proszę się przedstawić, powiedzieć kilka słów o sobie czytelnikom GIG-anta.

Albin Batycki: Nazywam się Albin Batycki. Mieszkam w Koźminie Wielkopolskim. Mam 53 lata. Od ponad 30 lat poruszam się na wózku w wyniku wypadku komunikacyjnego. Jestem silnie związany ze sportem. Trenuję tenis ziemny. Byłem uczestnikiem trzech paraolimpiad. Od 1997 roku jestem prezesem klubu IKS „Spartakus” Koźmin Wielkopolski.  Wziąłem udział w wyborach do rady powiatu, które szczęśliwie udało mi się, dzięki głosom wyborców wygrać i zostać radnym na moją pierwszą w życiu kadencję.

GIG-ant: W związku z tym, że jest pan radnym powiatu, proszę powiedzieć, jak się panu pracuje i współpracuje z resztą członków rady, no i czy ta współpraca jest owocna?

A.B.: Muszę przyznać, że startując w wyborach nie liczyłem na to, że uda mi się zostać radnym i obawiałem się początku, gdyż w telewizji widziałem skłócone rady, które nie są w stanie podejmować decyzji. Są w nich kłótnie i spory. Przyznam, że to miłe zaskoczenie, jeśli chodzi o radę powiatu krotoszyńskiego. Oczywiście są różne zdania, bo jedna grupa osób ma troszeczkę inne spojrzenie na cele i zadania, które powinny być zrealizowane, ale ta dyskusja jest bardzo merytoryczna. Pod tym względem jestem naprawdę miło zaskoczony. Jest to dla mnie nowe doświadczenie - poznawać zasady działania. To już jest może nie pewien rodzaj polityki, jeśli chodzi o sprawy działania, ale chodzi tu o to, by przekonać resztę. Wiadomo, że tutaj liczy się większość. Ta większość też wybiera starostę. Ma ona wtedy, większe możliwości działania. Polega to na tym, żeby przekonać argumentami do swojego projektu, który chcemy zrealizować, pozostałych radnych. Jak wiadomo, główną przeszkodą jest brak środków i  z  tym problemem borykają się wszystkie rady. M.in. w związku z wprowadzeniem ograniczenia przez ministra finansów jeśli chodzi o wysokość zaciąganych kredytów. Współpraca w radzie jest miła i wysoce konstruktywna.

GIG-ant: Jakie ma pan cele, które chciałby pan zrealizować w najbliższym czasie lub które udało się ostatnio osiągnąć w roli radnego?

A.B.: Przyznam, że w tej chwili zakończyła się realizacja takiej prostej rzeczy, która ciągnęła się dość długo, bo to tak jest, jak się o coś wnioskuje. Trzeba przekonać radnych, wejść w stan budżetowy; to są bardzo trudne sprawy, bo budżet ustanawia się nie tyko na cały rok, ale też na pewne większe zdarzenia, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. Właściwie, żeby radny mógł coś sam  spokojnie realizować, to musiałby być minimum dwie kadencje. A z rzeczy, które udało się ostatnio zrealizować, to w ramach bezpiecznej drogi do szkoły (chodzi mi tu o Szkołę Podstawową Nr 3 w Koźminie), udało się przekonać służby drogowe do tego, by wyznaczyć dodatkowe przejście dla pieszych na ulicy Poznańskiej, a samą ulicę Poznańską uczyniono drogą jednokierunkową. Wpłynie to bezpośrednio na bezpieczeństwo mieszkańców, ale przede wszystkim dzieci, które codziennie wyruszają tą trasą w drogę do szkoły. Oprócz tego remontuje się też drogi. Radny w powiecie reprezentuje daną gminę, mimo to powiat jest swoistą całością i wiadome jest też, że każdy radny stara się przekonać innych radnych, że ważniejsze cele są na terenie gminy, którą on reprezentuje. Jednak nie  da się ukryć, że problem jaki jest największy, jeśli chodzi o całą Polskę i powiat, to drogi. W naszym przypadku coraz trudniej jest realizować remonty dróg z racji tego, że - pieniądze, które pojawiają się w starostwie przeznaczone są na cele wyznaczone już przez państwo i przez to na te właśnie drogi nie ma już zbyt wielu środków. A powiat przecież nie ma jakiś własnych większych dochodów. Nie możemy też przeznaczyć zbyt wysokich środków, gdyż wszystko pochłania szpital powiatowy i wszystkie środki pojawiające się w starostwie przekazywane są na jego rozwój i rozbudowę. Niestety, pieniądze, które szpital otrzymuje od Narodowego Funduszu są niewystarczające, by polepszyć służbę zdrowia w naszym powiecie. Obecnie  te pieniądze są zbyt niskie i po prostu nie wystarczają na wyleczenie wszystkich pacjentów, a koszty leczenia pacjentów, dla których nie starczyło pieniędzy z NFZ, musi pokryć powiat. Na przykład mamy w Krotoszynie wspaniały szpital z oddziałem ratunkowym, ale by ten oddział mógł dalej funkcjonować, konieczne było wybudowanie lądowiska dla helikoptera. To są ogromne wydatki, które powodują, że my, radni, nie mamy już zbyt wiele środków do rozdysponowania, a każdy z radnych ma masę próśb ze strony mieszkańców. Na przykład, by wyremontować jakąś drogę, coś zbudować lub chociaż wyciąć przydrożne krzaki, które ograniczają widoczność na zakrętach i są powodem wielu wypadków. Mam nadzieję, że zima, która w tym roku jest dla nas łaskawa, spowoduje, że na tego typu prace, zostanie więcej środków finansowych z zabezpieczenia na odśnieżanie. Nie ukrywam też, że jestem przeciwnikiem tego typu podziału dróg na gminne, powiatowe itd.  Wiele osób się na pewno zgodzi, że drogami powinien gospodarować ten, kto gospodaruje danym terenem, czyli jak jest to gmina, to drogi na terenie tej gminy powinny znajdować się we władaniu burmistrza czy wójta tej gminy. Apele starostwa zwróciły uwagę na odcinek drogi Jarocin- Koźmin-Zduny i udało się przyspieszyć w terminie wcześniejszym niż założony przez zarząd  dróg wojewódzkich i krajowych wyrównanie jej oraz zlikwidowanie kolein, wpływające na bezpieczeństwo poruszania się.

albin 2

GIG-ant: Jak często odbywają się sesje rady? Ile trwają?

A.B.:  Jest komisja  gospodarcza i komisja społeczna. Ja jestem w komisji społecznej. Minimum raz, dwa razy w miesiącu spotykamy się na komisji na terenie starostwa w wyznaczonym miejscu. Mamy także też komisje wyjazdowe. Komisje wyjazdowe są przede wszystkim po to, by zapoznać się z potrzebami i problemami instytucji, które podlegają staroście. Jedna z poprzednich komisji wyjazdowych odbyła się w Borzęciczkach. Raz w miesiącu jest sesja połączonych komisji, na której odbywa się tylko głosowanie. Praca w radzie jest więc podobna do pracy w sejmie. Nie ma większej dyskusji nad poszczególnymi sprawami, bo wcześniej odbywało się to w komisjach. Komisja trwa 3-5 godzin, ale zdarzały się już 8 godzinne, np. nad problemem służby zdrowia. Zdarzają się też komisje, które są specjalnie powołane. Sesja natomiast trwa 3-4 godziy. Wszystko zależy od problematyki.

GIG-ant: Czy uważa pan, że pana praca jest trudna?

A.B.: Nie powiem, że jest to jakaś trudna praca, ale dla mnie coś nowego. Nie przychodziło mi nigdy łatwo wypowiadać się publicznie, zabierać głos. Tutaj duże znaczenie ma umiejętność dotarcia do pozostałych radnych i przekonanie ich do swojego zdania i opinii na dany temat.  Potrzeby są ogromne i zostając przy przykładzie dróg, trzeba przekonać resztę, że odcinek drogi A-B jest ważniejszy niż odcinek C-D i powinien być on remontowany w pierwszej kolejności. Podczas pracy cały czas doskonalimy się w dziedzinie retoryki. Kłaniają się tutaj, że tak powiem, umiejętności polityczne.

GIG-ant: Co jest czynnikiem motywującym w działaniach?

A.B.: Motywujące jest, to że zostałem wybrany przez mieszkańców swojej gminy. Po drugie jeśli ma się wewnętrzne przekonanie, że jest to słuszne, że ma to rację bytu i będzie służyło to społeczeństwu, wtedy naprawdę  jest o wiele łatwiej.

GIG-ant: Czy podoba się panu pańska praca? Czy jej efekty pana cieszą?

A.B.: Oj, efekty zawsze cieszą. Pozytywne każdego by cieszyły. Przyznam jednak, że nie zamierzam kandydować w następnej kadencji. Uważam, że nie czuję się w tej roli zbyt komfortowo i wydaje mi się, że polityka to nie jest to, w czym chciałbym się realizować. Pracę radnego uważam za bardzo ciekawe doświadczenie i nie uważam tego czasu za stracony. Można było więcej mówić i wykrzykiwać na posiedzeniach rady, choć i tak nie miałoby to znaczenia, tylko po prostu byłoby o tym głośno. To polega na cichym, spokojnym dochodzeniu do celu. Zgadzam się ze zmianami  administracyjnymi w kraju, jakie nastąpiły; chodzi mi tu o podział na gminy i powiaty. Minęło już trochę czasu od tej reformy i uważam, że czas wielki na to, żeby przyjrzeć się tej reformie. Myślę, że bardzo słuszne by było wprowadzenie paru zmian, jakby wynikających z lat, które minęły od poprzedniej ustawy, poprawienie działania administracji kraju. Brak zmian przez dłuższy czas to nie rozwój, lecz cofanie się. Wobec tego mam nadzieję, że w najbliższych latach któryś z rządów podejmie się tego trudnego zadania i zreformuje system administracyjny aktualnie obowiązujący w państwie polskim.

GIG-ant: Skoro zamierza się pan wycofać, że swojej działalności, to co pan zamierza robić dalej?

A.B.: Nie wiem. Powiem, w tej chwili, że nie wiem. Podejrzewam, że pewnie dalsza działalność związana z tenisem, gdzie czuję się dobrze, gdzie wiem dużo na ten temat i mogę tę  wiedzę przekazać młodszym. A działalność polityczną zostawiam innym, którzy się w tym lepiej czują.

albin 1

GIG-ant: Jest pan też wybitnym dla gminy Koźmin sportowcem i osiąga pan w tej dziedzinie wiele sukcesów. Były plotki, że chce pan kończyć karierę, wobec tego pytanie, czy nadal pan trenuje?

A.B.:  Tak, oczywiście, i to nawet dość dużo. Obciążenie treningowe zwiększyłem o sto procent i obserwuję, czy mój organizm to wytrzyma, bo nie ukrywam, że są to takie lata, w których nie wiem, czy organizm pozwoli mi na takie obciążenia. Zobaczymy też, jaki to obciążenie treningowe będzie miało wpływ na poziom mojej gry.  

GIG-ant: Jak często pan trenuje?

A.B.:  Obecnie trenuję 2-3 razy w tygodniu. Treningi są 2-3 godzinne.

GIG-ant: Jest pan też prezesem klubu Spartakus. Czy mógłby pan powiedzieć coś więcej na  ten temat?

A.B.:  Klub istnieje od 1996 roku. Skupia nie tylko osoby niepełnosprawne, ale też osoby sprawne, które stanowią większość. W tej chwili jest 94 członków klubu, w tym 12 osób niepełnosprawnych. Zajmujemy się głównie tenisem ziemnym, chociaż od trzech lat mamy też sekcje rowerową. Rowery są coraz popularniejszym środkiem lokomocji. Klub organizuje wiele imprez, wyjazdów.  Mamy na terenie miasta cztery korty tenisowe. Na rok przyszły w planach jest przykrycie stałą konstrukcją dwóch kortów, co pozwoli na bezproblemowe, całoroczne uprawianie tej dyscypliny na terenie naszej gminy.

GIG-ant: Dziękuję  panu bardzo za ten wywiad, ale też za pańską działalność na rzecz mieszkańców naszej małej ojczyzny.

A.B.: Ja również bardzo dziękuję. 

Krzysztof Bochna

Tomek Jankowski, 13.03.2014 16:46
0,

1151


Komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego wpisu.

Dodaj komentarz