Choć mrok już od dawna trzyma w swoich sidłach listopadowe wieczory, deszcz polubił skarpetki, a wiatr pcha się pod koszule, to grupa przyjaciół z małego miasteczka, wbrew wszystkiemu, spotyka się w każdy piątek, w starym budynku, gdzie kurz jest stałym gościem i wraz ze skrzypiącą podłogą oraz odpadającym z sufitu tynkiem przygląda się niepowtarzalnym twarzom wyjątkowych ludzi. Jest jeszcze starszy, osamotniony, smutny pan, mieszkający na poddaszu tej kamienicy, który pojawia się tylko raz po raz, by przynieść kolejny worek skarg „dzieciakom z sąsiedztwa”.
Julia Szwałek,
01.12.2015
9,
931
Zobacz więcej