Uwaga! Ta strona używa plików cookies (tzw. ciasteczka), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

Zapraszamy do lektury debiutanckiego opowiadania pióra młodej autorki Aleksandry.

Sierociniec

Siedzę za oknem i patrzę na spadające płatki śniegu. Pomieszczenie jest dość ciemne i ponure. To nie przytulne gniazdko, schronienie czy oaza ciepła, gdzie można by było przetrwać niesprzyjające temperatury.

Ogień w kominku zgasł , w zasadzie nigdy się nie palił. Tą iskierką była nadzieja, która paliła się w moim sercu. Nadzieja na lepsze życie z rodziną, której brakowało mi szczególnie w święta. Mały pokoik, w którym jestem mieści się w domu dziecka. Zostałem tam oddany zaraz po urodzeniu. Mam 15 lat i nie wiem niczego o mojej rodzinie. Zawsze uważałem, że to jakaś kara od losu, że tutaj jestem, że byłem inny, gorszy i do tego nikt mnie nie chciał. Już raz próbowałem uciec, ale przez kolegę konfidenta i nadchodzącą zimę mój plan był skazany na porażkę.

Golina

To był rok, w którym panowała tak okrutna zima, że ludzie zamarzali na ulicach, wyjście z domu oznaczało pewną śmierć. Ulice i komunikacja sparaliżowane, wszystko przykryte śniegiem, którego ciągle przybywało. W jednym z domów paliła się świeczka, której płomyk kołysał się na knocie wskutek panującego w pomieszczeniu przeciągu. Na krześle przy biurku siedziała dziewczyna o kasztanowych włosach i zielonych oczach, czytała książkę przy świetle płomienia świecy. Dziewczyna usłyszała trzask, przerwała czytanie i spojrzała przez okno, które otworzył podmuch wiatru. Duże kawałki śniegu spadły na drewnianą podłogę. Wtedy przykucnęła i zaczęła im się przyglądać . Przypomniała sobie dzieciństwo, zachwyciło ją to, że każdy płatek śniegu ma inny kształt. Potrafiła godzinami na nie patrzeć, podczas gdy jej rówieśniczki uczyły się haftować i gotować.

 

Wstała, zamknęła okno i zasłoniła zasłony. Zapadł zmrok, zrobiło się jeszcze chłodniej. Owinęła się w koc i słuchając głosów przeciągu, schodziła  starymi drewnianymi, skrzypiącymi schodami,  by dostać się do kuchni. Miała ochotę na herbatę. Parząc ją, rozkoszowała się zapachem cytryny, który przypominał jej lato, wakacje na pewnych odległych wyspach. Jak to mówił "stary piernik" z sąsiedztwa - tych leżących na końcu świata!

 

Poruszając sprawę lokalizacji domu Emilii można śmiało powiedzieć, że mieścił się na ciasnym osiedlu, gdzie ogrodzenia łączyły się ze sobą, a sąsiad podglądał sąsiada. Strasznie ją to denerwowało. Była typem introwertyczki, ceniła sobie prywatność, wolała spędzić wieczór z książką niż z grupą znajomych. Jedna mieszkanka osiedla lubiąca wybitnie interesować się życiem innych, zapewne pisząca księgi na temat każdego mijanego na ulicy wytykała Emilii aspołeczność, wymyślała jakieś schorzenia. Dziewczyna nie zwracała jednak na to uwagi. Chwyciła kubek herbaty i udała się do swojego pokoju. Tam przy biurku wróciła do lektury książki, która mówiła o rodzeństwie rozdzielonym zaraz po urodzeniu . Czytając, zaczęła się identyfikować z główną bohaterką. Poczuła zmęczenie, powieki same opadły, zasnęła. Śniło jej się, że ma brata, który jest naprawdę w poważnych tarapatach i że potrzebuje pomocy. Obudziła się  o czwartej rano, czuła się dziwnie obolała i zmarznięta. Ruszyła do kuchni, ale po drodze natknęła się na uszkodzony stopień. Zatrzymała się, z ciekawości podniosła  deskę. Jej oczom ukazała się stara kartka papieru i zdjęcie 2-3- letniego dziecka.

Emilia ostrożnie chwyciła znalezisko i zabrała je do swojego pokoju, by przyjrzeć mu się bliżej. Znaleziona kartka okazała się listem . Dziewczyna rozpoczęła studiowanie każdego słowa.

Drogie Dziecko

Piszę ten list, by dać upust moim niespokojnym myślom. Sumienie nie daje mi spokoju. Decyzja o oddaniu cię była dla mnie niezmiernie trudna. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. Nie zostało mi zbyt wiele czasu, mam nadzieję, że kiedyś trafisz na ten list i będziesz umiał wybaczyć starej kobiecie błąd, który zaważył na całym jej życiu.

Chcę, żebyś wiedział, że zawsze cię kochałam

Mama.

Emilii zrobiło się przykro, nie wiedziała jednak, kto był adresatem listu. Sprawa jeszcze bardziej zaprzątała jej głowę, gdy przypomniała sobie słowa zmarłej kilka lat temu matki:

              „Dom ten od zawsze należał do naszej rodziny, widział zgony i narodziny.”

Emilia zaczęła się zastanawiać, czy miała kiedyś brata. Jakiś czas temu przez przypadek słyszała rozmowę swych ciotek, do której tematu  nikt już później nie wracał. Dziewczyna żyła w ogromnym domu z  ojcem, który po śmierci żony zamknął się w sobie i całymi dniami studiował obcojęzyczne księgi w swym gabinecie, nie zauważając na to, co dzieje się wokół. Chcąc rozwikłać zagadkę, Emilia  zabrała plecak, spakowała do niego najpotrzebniejsze rzeczy i zostawiając informacje w kuchni, o tym, że jest bezpieczna, wyruszyła w drogę.

Dziewczyna bez żadnego planu brnęła w śniegu. Determinacja i chęć poznania prawdy  mobilizowały ją do marszu w tak niesprzyjających warunkach.

 

Sierociniec

Podjąłem decyzję o ucieczce. Znalazłem odpowiedni moment i przez okno czmychnąłem opiekunce. Chcę odnaleźć moją rodzinę i dowiedzieć się, dlaczego zostałem oddany.

 

Emilia powoli zaczęła tracić siły , każdy kolejny krok sprawiał jej trudność. Osłabiona upadła i zasnęła. Płatki śniegu powoli pokrywały jej delikatne , zmarznięte ciało.

 

W tym czasie Edward był już 10 km od miejsca, z którego uciekł. On również był zmęczony. Gdy zauważył dziewczynę na śniegu , myślał , że ma halucynacje. Upewniwszy się , że wszystko z nim dobrze , podniósł dziewczynę i tak ,,szli’’ razem przez ośnieżone pola.

 

Było już ciemno , dotarłem pod drzwi dworu. Wątpiłem,że nas przyjmą . Jednak myliłem się . Zostaliśmy hojnie ugoszczeni przy suto zastawionym stole. Tam poznałem właścicielkę majątku - Helenę; rozmawialiśmy dłuższą chwilę. Kobieta stwierdziła , że kogoś jej przypominam , po czym zapytała , dlaczego wybrałem wigilię na dzień ucieczki. Odpowiedziałem, że święta to czas , gdy samotni poddają się nostalgii. Rozmowa zakończyła się , dostaliśmy propozycję noclegu , z której oczywiście skorzystaliśmy.

Obudziłem się w środku nocy . Nie mogąc zasnąć, postanowiłem udać się na nocny spacer. Natrafiłem na pokój , w którym spotkałem tę dziewczynę.

Przedstawiliśmy się , po czym opowiedziałem, jej jak się tu znalazła. W pomieszczeniu , w którym się znajdowaliśmy, stał jedynie stół, na którym leżały gazety . Emilia potknęła się o pudełko leżące na ziemi.

W środku znajdował się notes , zawierający wycinki z gazet , kilka zdjęć i dwa papierki po ulubionych cukierkach ich dwojga.

Wycinki opisywały pewien skandal.

,,SKANDAL ! MĄŻ HELENY ZDRADZIŁ JĄ ZE SŁUŻĄCĄ !

Emilia i Edward – dziecko pracowników i dziecko ze zdrady . Edward był dzieckiem służącej i pana majątku. Emilia miała tę samą matkę, jednak jej ojcem był nadworny ogrodnik. By uniknąć skandalu, Edward został oddany do adopcji , a służąca i mąż Heleny zamieszkali wraz z Emilią na jednym z osiedli.’’

Notes był pełen podobnych artykułów. Stojące obok siebie rodzeństwo przeżyło wstrząs. Emilia zaczęła dziwnie się zachowywać , wybiegła z pokoju i zaczęła zrywać wszelkie ozdoby świąteczne. Zabrała porcelanowego aniołka z choinki i pobiegła do dworskich stajni. Wsiadła na konia i pędziła w kierunku rzeki. Po policzkach spływały jej  łzy , czuła się oszukana. Jechała coraz szybciej ; za nią ruszył pościg. Dziewczyna widząc to, rzuciła się do rzeki razem ze swym wierzchowcem i figurką aniołka.

 

Cała ta historia być może wydarzyła się naprawdę . Niektórzy mówią , że to tylko legenda. Chociaż śmiałkowie i samotnicy , którzy udają się w wigilijną noc nad Lubieszkę , niegdyś potężną rzekę, opowiadają , że słychać stukot kopyt , który kończy się w miejscu skoku. Wtedy da się słyszeć plusk wody, a w jej tafli ukazuje się aniołek z twarzą dziewczyny. Od czasu tego wydarzenia tak sroga zima nie zawitała więcej do Goliny. Gdy spadnie choć kilka płatków śniegu, skorzystaj z okazji i przyjrzyj im się. Być może ujrzysz magię, jaką niegdyś dostrzegła w nich mała dziewczynka.

Autor: Aleksandra Walczak (debiut)

Adrianna Walczak, 06.12.2018 21:39
0,

200


Komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego wpisu.

Dodaj komentarz