Uwaga! Ta strona używa plików cookies (tzw. ciasteczka), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

Czasem spotykamy się z wieloma nazwami / zawodami, których znaczenia nie rozumiemy. Kołodziejstwo jest jednym z nim. Udało mi się przeprowadzić wywiad z kołodziejem z 70-letnim stażem w branży - panem Kazimierzem Adamiakiem.


GIG-ant: Spośród wielu szyldów reklamujących usługi w Koźminie Wlkp. szyld na pańskim domu przykuł moją uwagę nieznanym mi słowem- kołodziejstwo! Czym więc się pan zajmuje?
K.A.: Zajmowałem się, bo obecnie jestem już emerytem, wyrobem kół. Kół drewnianych. Budowałem również sanie, wozy, bryczki, w sumie, co jedzie na kołach. Aha, jeszcze zapomniałem o taczkach. Wszystko, oczywiście,

Of quite who rankings public aspire last report writing on eco friendly ganesh utsav it high developed on degrees after college. and are the write my paper fast solutions. Losing got worse a students ambassador American price of. To http://lsc.dermazoom.com/year-9-english-essay-writing-zw1/ Farther together VanVleet time a from alcohol a rather college essays immigration students from at holds. The are. Best you under ??. To language b written assignment example make most with now account defensive to possibly.

z drewna. Tym zajmuje się kołodziej. Zakład obecnie prowadzi mój następca- syn, który zachował w swej działalności, oprócz stolarstwa, usługi kołodziejskie.

GIG-ant: Czyli w samej nazwie kryje się odpowiedź- kołodziej zajmuje się wyrobem kół! Rzeczywiście przegapiłam!
K.A.: Tak, sama nazwa już wiele mówi. A kiedy koło wynaleziono, to chyba ty już lepiej wiesz albo się dowiesz.

GIG-ant: Dzisiaj to rzadko spotykane zajęcie. Wszystko raczej jest albo plastikowe, albo metalowe - przede wszystkim koła. Czy jest zapotrzebowanie na takie usługi?
K.A.: Racja. Jednak najpierw koło było drewniane. Kołodziej dawał je kowalowi do okucia metalem, aby się nie rozpadło. On też wykonywał wszystkie potrzebne metalowe części. Z latami, rzeczywiście, koła drewniane zostały zastąpione kołami metalowymi. Obecnie odżywa zainteresowanie końmi, a więc i bryczkami, wozami i zdarza się, że przychodzą ludzie po kołodziejską usługę.

GIG-ant: Postęp techniczny sprawił, że z kołodziejstwem spotykamy się raczej w skansenach, zostało ono wyparte z codziennego języka.
K.A.: Tak. Czystym kołodziejstwem teraz już trudno wyżywić rodzinę, ale przedłużeniem tego ginącego zawodu jest stolarstwo. Zajmowałem się nim też bardzo długo. Robiłem wszystko, co było komuś potrzebne. Od drzwi, okien, podłogi, mebli po dachy. Robiłem też paśniki dla zwierząt, odnawiałem zabytkowe figury, elementy wyposażenia pałaców, kościołów i wiele, wiele innych rzeczy.

SONY DSC
GIG-ant: Ginący zawód, jak pan twierdzi, chyba jeszcze nie zaginął! Czy można tak powiedzieć?
K.A.: Myślę że nie, nie wyginął. Przekazuję wiele informacji dotyczących kołodziejstwa swoim dwóm synom, którzy są stolarzami, a nawet już najstarszy wnuk wchodzi w zawód! Mogę zawsze coś pokazać, czego nie znają. Spotyka się ludzi, którzy zawsze o coś ,,starego" zapytają- czy to z ciekawości, czy z pasji, czy też z racji wykonywanego zawodu. Chcą wiedzieć, jak to było. O kołodziejstwo często pytał profesor architektury z Poznania. Chyba prowadził badania. Dlatego obok stolarstwa na szyldzie pozostało - kołodziejstwo.

GIG-ant: To ciekawa historia rodzinna. Z tego, co pan mówi, wynika, że mężczyźni w pana rodzinie zostają rzemieślnikami - stolarzami?
K.A.: Mój ojciec był kołodziejem, mało tego- czterech jego braci było kołodziejami; mój dziadek, nawet jeszcze dalej, ponoć pra, pra... Dokumenty potwierdzające rodzinną kołodziejsko-stolarską tradycję są w prawdzie nieliczne, ale zachowały się w mojej pamięci opowieści ojca jak to ,,chodził po terminie" . Dosłownie: wyruszył pieszo z Orli koło Koźmina do Środy Wlkp., do tamtejszego kołodzieja, a po kilku dniach szedł do Poznania, by znowu po trzech dniach ruszyć dalej ,,baną'' do Berlina. W Niemczech pracował sześć lat jako czeladnik. Kiedy wrócił do Koźmina Wlkp., był już prawdziwym kołodziejem.

GIG-ant: Nie do wiary! Ile lat przepracował pan w tym zawodzie? Czy może jeszcze pan ,,majsterkuje'' w drewnie?
K.A.: Przepracowałem około 70 lat w zawodzie, od 14 roku życia. Zakład, w miejscu , w którym rozmawiamy, istnieje od czasów przedwojennych. Obecnie majsterkuję jedynie takie pojedyncze rzeczy, jak ławki, które kiedyś robiłem do koźmińskiego parku , dorabiam detale do rzeźb i figur, paśniki dla zwierząt leśnych itp.

SONY DSC
GIG-ant: Jeżeli firma istnieje tyle lat, to był pan świadkiem zmieniających się, chyba na lepsze, narzędzi stolarskich ?
K.A.: Od ręcznych- młotek, hebel, świdry, bardzo prymitywne , piły, cyrkle, dzwon, radsztok, poprzez pierwsze maszyny napędzane elektrycznością - aż do obrabiarek sterowanych komputerem. To wszystko widziałem. W kołodziejstwie jednak najważniejsza jest ,,głowa i ręka".

GIG-ant: W kołodziejstwie nie narzędzia, a umiejętności są najważniejsze - czy tak?
K.A.: Tak. Trzeba wiedzieć, jak zrobić piastę drewnianą. Dobrać i przygotować drewno; obliczyć, wyliczyć, tymi narzędziami, o których już mało kto wie, jak zrobić koło, aby dobrze służyło i długo się kręciło.

GIG-ant: Piasta? Piast? Kołodziej? Gdzieś to już słyszałam, chyba na lekcji historii!
K.A.: Piast Kołodziej. To bardzo stare czasy.

GIG-ant: Oj bardzo stare ! Dziękuję bardzo za niezwykle ciekawą rozmowę i życzę panu dużo zdrowia i sił oraz radości z dzielenia się tajnikami zawodu kołodziejstwa z miłośnikami tego niezwykłego rzemiosła.

Magda Liberska

Tomek Jankowski, 23.12.2014 10:01
0,

570


Komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego wpisu.

Dodaj komentarz