Uwaga! Ta strona używa plików cookies (tzw. ciasteczka), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

Każdy z nas ma jakieś pasje czy zainteresowania. Sprawiają nam przyjemność i dzięki temu czujemy się lepiej. Ale co jeśli jedna z naszych pasji stanie się głównym źródłem naszych dochodów? Postanowiliśmy porozmawiać z panem Michałem Sołtysem, który połączył to, co kocha z tym, co przynosi mu zyski.

GIG-ant: Od jak dawna pracuje pan w swojej branży?
Michał Sołtys: Od 1994 roku. Po ukończeniu Technikum Leśnego w Miliczu dostałem pierwszą pracę w największej wówczas firmie ogrodniczej w Polsce " Ogrobud ". Zostałem zatrudniony na stanowisku kierownika ze specjalizacją " Chirurgii drzew ". Po okresie dwóch lat podjąłem decyzję o rozpoczęciu prowadzenia działalności pod własnym szyldem i tak pozostało do dzisiaj. Pracując uzupełniałem swoją wiedzę na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu, brałem udział w wielu szkoleniach, konferencjach - aż trafiłem na SGGW  Ochrona i Konserwacja Zabytkowych Założeń Ogrodowych.

GIG-ant: Co lubi pan najbardziej w swojej pracy?
M.S.: Satysfakcję klienta, kontakt z przyrodą.

GIG-ant: Skąd wziął się pomysł na takie przedsięwzięcie?
M.S.: Będąc jeszcze w szkole podstawowej zawsze marzyłem, żeby zostać leśnikiem lub ogrodnikiem. Jak się okazało - rozpocząłem naukę w kierunku lasów, a zakończyłem bliżej ogrodów... Zawsze jednak podkreślam, że mam stały kontakt z drzewami, przyrodą. Zaczynając pierwszą pracę trafiłem na okres przemian w kraju. Zmieniało się też nasze otoczenie. W przydomowych ogrodach dominowały warzywa, drzewa owocowe. Właściciele ogrodów warzywnych zapragnęli zielonej trawy, oczek wodnych i iglaków. Parki zabytkowe coraz częściej były sprzedawane przez zakłady państwowe osobom fizycznym. Zmieniało się podejście do zieleni publicznej. Rozwijający się popyt na usługi ogrodnicze był głównym motorem napędowym dla tego typu działalności.

20141021_123645 (3)

GIG-ant: Na jaką skalę (gminną, wojewódzką, państwową) otrzymuje pan zlecenia?
M.S.: W 90 % jest to obszar woj.wielkopolskiego. Wykonywaliśmy usługi też na terenie Wrocławia, Warszawy, Białowieży, Sopotu, gminy Rewal - Pogorzelica.

GIG-ant: Co nakłoniło pana do startowania w wyborach na radnego gminnego?
M.S.: Jestem mieszkańcem Goliny od sześciu lat. Trafiłem na okres licznych inwestycji burmistrza Adama Pawlickiego. W pierwszych miesiącach pobytu w Golinie poznałem wspaniałych działaczy na rzecz rozwoju " małej ojczyzny "- to m.in. ks. proboszcz Janusz Pytlik, Janusz Wojtczak, Hieronim Grygiel. Dzięki tym osobom zaangażowałem się w pracę społeczną. Po latach, kiedy Adam Pawlicki wracał do zarządzania gminą, stwierdziłem, że jest dobry moment na kontynuację inwestycji w naszej miejscowości. Burmistrz sam nie zrobi wszystkiego, ale dzięki wsparciu mieszkańców i przy pomocy swoich radnych może osiągnąć wiele.

GIG-ant: Czuje się pan rozczarowany wyborczą porażką?
M.S.: Nie. Uzyskałem wynik prawie 300 głosów, co uważam za duży sukces. Tak liczne poparcie nie wystarczyło, żeby pokonać szefa powiatowych struktur PSL, ale jest dowodem na oczekiwanie zmian w społeczeństwie, a także oceną mojej pracy społecznej.

GIG-ant:Co było jej przyczyną?
M.S.: Mała popularność. Kampanii wyborczej nie można zrobić w trzy miesiące. Potrzebne jest dłuższe zaufanie społeczne. Jak już wspominałem, mieszkam w Golinie od niedawna, a ludzie jak głosują, to oddają głos na kogoś, kogo znają i kto więcej naobiecuje w ramach przedwyborczej kampanii.

GIG-ant: Czy już na zawsze wyleczył się pan z polityki?
M.S.: Nie. Zawsze byłem osobą aktywną. Lubię pomagać i chętnie angażuję się w sprawy społeczne. Uzyskane 300 głosów mobilizuje mnie do dalszej pracy.

GIG-ant: Czy ma pan jakieś pasje?
M.S.: Oczywiście. Zamiłowanie do lasu przerodziło się w myślistwo jako styl życia (zasady norm, etyki, zachowań, ochrona przyrody, a odstrzał tylko nadwyżki populacji). Poza pracą dużo czasu poświęcam ogrodnictwu - stąd inicjatywa częstych wyjazdów rodzinnych celem zwiedzania ogrodów Europy. Uprawiam też sport, gram w piłkę nożną, jeżdżę na nartach, rowerze oraz pływam.

GIG-ant: Co robi pan w ...wolnym czasie?
M.S.: Wspólnie z żoną wychowujemy troje dzieci (od września  wszyscy już będą uczniami Szkoły Podstawowej w Golinie). Staram się jak najwięcej czasu poświęcić rodzinie. Na szczęście rodzina podziela moje pasje i możemy wspólnie spędzać więcej czasu .

GIG-ant: Na czym polega pana praca?
M.S.: W pierwszym etapie tej pracy są ...dokumenty. Przygotowanie ofert, umów, projektów, pozwoleń (często wykonujemy prace na terenach zabytkowych i wówczas musimy uzyskać pozwolenie konserwatorskie). Kiedy uzyskamy wszystkie dokumenty (czasami trwa to 6-12 miesięcy), możemy przystąpić do prac. W większości są to zlecenia kompleksowe, np. przy inwestycjach drogowych, budowlanych. Zaczynamy od:
- wycinki drzew i krzewów kolizyjnych z usuwaniem korzeni;
- zabezpieczenia pozostałej roślinności przed uszkodzeniami mechanicznymi ( korzenie, pnie, korony drzew );
- kontrolą nad przestrzeganiem przepisów o ochronie przyrody;
- pod koniec prac budowlanych przystępujemy do odtworzenia zieleni lub zakładanie nowo zaprojektowanej ( montaż instalacji napowietrzająco-nawadniającej, humusowanie, nasadzenia drzew z 3- letnią pielęgnacją, zakładanie trawników, montaż małej architektury: ławki, lampy, kosze, tablice, itp.). Lubię w życiu wyzwania. Dlatego też dzisiejsza praca ogrodnika to nie tylko koszenie trawy i sadzenie kwiatów , ale cały " łańcuch " działań , których efektem jest piękna zieleń.

GIG-ant: Czy przedsięwzięcie tego typu jest opłacalne, korzystne?
M.S.: Dobre pytanie . W zależności od tego, czego się oczekuje. Najdroższe zawsze są maszyny i dobry personel . Tak jak w większości przedsiębiorstw usługowych- jeżeli dobrze wykonuje się swoją pracę, to ma to odzwierciedlenie w ilości klientów . Jestem zadowolony z wyniku finansowego, ale podkreślam, że prowadzenie interesu na własny rachunek wymaga często pracy po 14 godzin dziennie i nierzadko w niedzielę.

GIG-ant: Co uznaje pan za swój największy sukces zawodowy?
M.S.: Podczas 20- letniej pracy zrealizowaliśmy bardzo dużo zleceń: zakładanie ogrodów, skwerów publicznych, rewaloryzacji parków, tysiące nasadzanych drzew, hektary zakładanych trawników. Myślę jednak,że najbardziej dumny jestem z parku przy naszym Sanktuarium w Golinie. Pamiętam, jak na etapie projektowym mieszkańcy nie dowierzali, że w miejscu, gdzie jest mnóstwo gruzu, śmieci i liści, porośniętym dzikimi krzewami można zrealizować taki projekt. Czas pokazał, że się udało. Realizujemy też prace na obiektach sportowych. W ostatnim czasie zrealizowaliśmy zakładanie naturalnej murawy z automatycznym nawadnianiem na obiekcie KKS Biału Orzeł w Kożminie Wlkp. Jest to murawa, jakiej mogą pozazdrościć pierwszoligowe kluby .

20130821_075948

GIG-ant: Czy chciałby pan, by któreś z pańskich dzieci pracowało w tej samej  branży?
M.S.: Jak najbardziej. Dzieci od najmłodszych lat interesują się moją pracą. Posiadamy duży ogród, w którym chętnie nam pomagają. Nas, rodziców, to cieszy i myślę, że zaowocuje to w przyszłości. Stanisław ma zdolności plastyczne, więc może zostanie projektantem? Antoni lubi sadzenie drzew, a Marysia uwielbia kwiaty. Czas pokaże.

GIG-ant: Ile osób zatrudnia pańskie przedsiębiorstwo?
M.S.: Sześć osób. Sezonowo od sześciu do ośmiu.

GIG-ant: Co w Golinie jest pańskim ,,dziełem"?
M.S.: Jak już wspominałem zaczynaliśmy od parku przy Sanktuarium. W dalszej kolejności współfinansowałem i realizowałem skwer przy przystanku, a w 2014 z inicjatywy stowarzyszenia " Nasza Wspólnota " pozyskaliśmy środki zewnętrzne i udało się zrealizować ścieżkę edukacyjną przy boisku. Od lipca 2014 jestem odpowiedzialny za murawę na boisku Gromu.

GIG-ant: Jakie wykształcenie potrzebne jest w pańskiej profesji?
M.S.: Amatorsko można doświadczać w ogrodnictwie we własnym ogródku. Na rynku jest czas na fachowców. Edukację można rozpocząć od szkoły średniej (technikum architektury krajobrazu) z obowiązkowym wykształceniem wyższym (architektura krajobrazu, ogrodnictwo). Zmieniają się technologie , mody , przepisy . Dlatego niezbędny jest aktywny udział w szkoleniach, kursach, targach.

GIG-ant: Co zmieniłby pan w Golinie, a co w gminie, gdyby został pan radnym?
Michał Sołtys: W Golinie  głównie:
- drogi i chodniki na osiedlu ul.Piaskowa - Zakrzewska;
- budowa parkingu przy szkole;
- dokończenie remontu Sanktuarium;
- uzupełnienie oświetlenia miejscowości , remont dróg istniejących;
- wspieranie golińskich stowarzyszeń.

Natomiast w gminie:

- budowa szlaku ścieżek rowerowych- pieszych po ziemi jarocińskiej, co zwiększy bezpieczeństwo podróżnych , rozwija aktywny tryb życia i uatrakcyjni nasz region turystycznie;
- uporządkowanie przestrzeni publicznej (chaos dzikich reklam, zadbanie o zieleń, brak dogodnych ciągów komunikacyjnych);
- inwestowanie w młodzież (wpieranie inicjatyw, dofinansowanie szkół).

GIG-ant: Jaką zasadą, ideą kieruje się pan w życiu?
M.S.: Zasadą uczciwości, gry fair play. Mój ulubiony cytat to: Cogito ergo sum (łac. "myślę, więc jestem") – zdanie z ''Rozprawy o metodzie'' (1637) Kartezjusza.

GIG-ant: Co jest pańskim największym marzeniem?
M.S.: Jako mieszkańca Goliny - budowa promenady wzdłuż Lubieszki. Prywatnie -rodzinne safari balonem.

 

Monika Rutka

Tomek Jankowski, 02.03.2015 12:57
1,

871


Komentarze:

#1. ula: 02.03.2015 17:15

Dziękujemy też za zadbanie o szkolną zieleń - wygląd naszego ogródka i wiosennie przycięte drzewa to też Pana zasługa.

Dodaj komentarz