Uwaga! Ta strona używa plików cookies (tzw. ciasteczka), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

Kina są jednymi z najbardziej popularnych miejsc publicznych w Polsce, jak i na świecie. Każdego dnia te miejsca odwiedzają tysiące osób, aby obejrzeć dobrą komedię, kryminał czy też bajkę. Postanowiliśmy porozmawiać z jednym z pracowników jarocińskiego kina Echo w Jarocinie, panią Małgorzatą Niestrawską – Kaźmierczak.

GIG-ant: Od jak dawna pracuje pani w kinie?
M. Niestrawska – Kazimierczak: Od sześciu lat.

GIG-ant: Na czym polega pani praca?
M. N-K.: Cóż, to polega na tym, że wymyślamy, co chcielibyśmy zagrać, zamawiamy film, później on przyjeżdża, my go wgrywamy, a potem robimy wszystko aby widzom się film spodobał. Musimy więc go wypromować, a następnie sprzedawać bilety - tak jak ja to robię w tej chwili.

GIG-ant: Co lubi pani robić w wolnym czasie?
M. N-K.: Uwielbiam biegać.

GIG-ant: Jakie inne atrakcje prócz obejrzenia dobrego filmu oferuje kino?
M. N-K.: Poza filmami  kino robi wszystko, aby widzowie wychodzili stąd z czymś więcej niż tylko z ofertą, która daje telewizja. Chodzi o to, że osoby tu przychodzące nie tylko oglądają, ale również mogą podyskutować, czemu służy, na przykład Czwartkowa Akademia Filmowa. Bardzo nam też zależy na edukacji, dlatego mamy coś takiego jak cykl Szkolna Akademia Filmowa, w której młodzież jak i dzieci poznają historię kina, gatunki, ale też filmy problematyczne.  Poza tym w kinie pokazujemy sztuki teatralne bardzo dobrych zespołów z całego kraju.

GIG-ant: Od czego zależy, jaki repertuar zostanie wyświetlony na jarocińskim ekranie?
M. N-K.: Od tego, co jest dostępne, a ponieważ w Polsce tygodniowo wchodzi około ośmiu tytułów, a my możemy wybrać maksymalnie trzy, często mocno dyskutujemy na ten temat i staramy się gdzieś zbalansować ofertę bardzo komercyjną, czyli  to co widzowie bardzo chcieliby zobaczyć bo jest mocno reklamowane, z ofertą niszową filmów, takich ambitnych, które chcemy pokazać widzom, bo wiemy, że są one dobre. To jest więc takie szukanie środka między tym, co komercyjne, a tym, co ambitne.

GIG-ant: Skąd bierze się oferta repertuarowa?
M. N-K.: Dostajemy ofertę od dystrybutorów, ale też czasami to my szukamy różnych filmów i potem wspólnie ustalamy, jak by to miało wyglądać. Na przykład gdy mamy fajny kryminał, to w drugim dniu nie może być pokazany również kryminał, tylko lepiej zagrać jakąś komedie, a może i nawet coś dla dzieci. Trzeba też myśleć w perspektywie kilku tygodni, bo na przykład jeśli decydujemy się na granie jednej bajki, to potem w następnym tygodniu trzeba zrobić sobie przerwę, aby widzowie nie byli znudzeni.

GIG-ant: Czy poza kinem 1D, 2D i 3D, kino planuje udoskonalić swoją działalność?
M. N-K.: Mamy nadzieję mieć drugą salę, co oznacza, że będziemy mogli  grać dwa tytuły. Ta sala będzie bardzo kameralna. Nie ze standardowymi fotelami, ale z czymś całkiem innym.

GIG-ant: Które filmy przyniosły największe profity?
M. N-K.: Zdecydowanie był to film „50 Twarzy Greya", natomiast bardzo dużą popularnością cieszy się zawsze kino historyczne - szczególnie polskie produkcje. Amerykański przebój był jednak najlepszy i nie ma wątpliwości, że nic nie pobije tego przez najbliższe kilka lat. Bynajmniej nie do kolejnej premiery Greya, która będzie za 2 lata.

GIG-ant: Który rok (według pani) był rokiem, w którym kino przyciągnęło najwięcej widzów?
M. N-K.: Trudno powiedzieć, ponieważ mamy statystyki i te lata wyglądają podobnie. Jednak taką dużą zmianę notowaliśmy w 2011, kiedy się scyfryzowaliśmy i mogliśmy pokazywać filmy premierowe. Myślę, że to był taki bardzo ważny dla nas moment.

GIG-ant: Jakich filmów pokazywanych jest najmniej, a których według pani powinno być więcej?
M. N-K.: Mniej gramy produkcji pozaeuropejskich. Nie mam na myśli Ameryki Północnej, ale Południową albo kraje azjatyckie. Tego pokazujemy bardzo mało, ponieważ jest to słabo dostępne w dystrybucji. Często omijają nas takie smaczki i nawet nie wiemy, jak wygląda tamtejsza kinematografia.

10647079_10153244974528072_3814299118845397146_n

GIG-ant: Co mogłaby pani powiedzieć na temat historii kina? Jak kino zmieniało się na przestrzeni lat?
M. N-K.: W tym roku mieliśmy 85 urodziny. Kino się mocno zmieniało. Na początku było kino nieme, potem wszedł dźwięk, kolor a następnie aż do 2011 nic się nie zmieniało; właśnie aż w tym roku  2011 nastąpiła cyfryzacja i to był dla nas taki przełom.

GIG-ant: Czy kino w Jarocinie ma ambicje, by być wyjątkowym?
M. N-K.: Tak, mam nadzieję że jesteśmy wyjątkowi.

GIG-ant: Czy pod względem możliwości technicznych i technologicznych, kino Echo nie odbiega od standardów kin w dużych miastach?
M. N-K.: Nie, nie sądzę.

GIG-ant: Jakie projekty – prócz repertuarowych - będzie w najbliższym czasie realizować kino?
M. N-K.: W ostatnim czasie skończyliśmy właśnie jeden projekt „Kinoteka", gdzie dzieci i młodzież sami robili filmy, które pokazywaliśmy w zeszłym tygodniu. Myślę, że w tę stronę pójdziemy dalej i będziemy dawać szansę młodym ludziom na to, żeby zrobili swoje własne produkcje. Kupiliśmy duży ekran, więc jesteśmy gotowi na  kino plenerowe i w najbliższy piątek, to jest dwunastego czerwca, w Witaszycach pokażemy film dla całych rodzin.

GIG-ant: Skąd środki na działalność kina?
M. N-K.: Bilety, dotacje. Z biletów mamy pieniądze na podstawową działalność, a szukając sponsorów takich jak gmina, czy ministerstwo, dostajemy pieniądze na działalność dodatkową.

GIG-ant: Jakie są pani prywatne gusta filmowe?
M. N-K.: Lubię Woody Allena, to mój ulubiony reżyser. Lubię też amerykańskie kino lat 50-tych, gdzie wszyscy wyglądali ładnie, kobiety się uśmiechały i miały piękne kreacje, a panowie palili papierosy w cygaretkach…

GIG-ant: Czy miasto i gmina odpowiednio do pani oczekiwań wspiera działalność kina?
M. N-K.: Jesteśmy budynkiem gminnym, w nim działamy, więc myślę, że tak.

GIG-ant: Pani największe marzenie zawodowe i prywatne?
M. N-K.: Zawodowe, to druga sala. Spełnianie swoich zachcianek i zachcianki widzów. Prywatne, żeby udało mi się pobiec w Poznaniu. Mam duży problem ponieważ nie pobiegnę w maratonie poznańskim  przez czas, który mi na to nie pozwoli, więc chciałabym to zrobić tak, aby móc się teleportować z jednego miejsca w drugie…

Monika Rutka

Piotr Kowalczyk, 08.06.2015 21:58
0,

617


Komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego wpisu.

Dodaj komentarz