Uwaga! Ta strona używa plików cookies (tzw. ciasteczka), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

Wywiad z Martą Wojtczak o kulisach jej działalności w OSP.

GIG-ant: Prowadzisz Młodzieżową Drużynę Pożarniczą „Jołkipołki”, pracujesz w PSP w Jarocinie, należysz do OSP w Golinie. Jak udaje Ci się pogodzić te wszystkie obowiązki?

M.W.: Tak jakoś już ze mną jest, że im więcej mam na głowie, to tym bardziej potrafię się zorganizować. Moja mama się śmieje, że dom traktuję czasem jak hotel. Ale taka już jestem, nie potrafię siedzieć bezczynnie. Z Młodzieżową Drużyną Pożarniczą spotykam się średnio raz w tygodniu, przeważnie są to piątki. Przygotowanie do zbiórki zajmuje mi również trochę czasu, a młodzież jest coraz bardziej wymagająca. Na szczęście zawsze znajdzie się ktoś równie „pokręcony” jak ja, kto mi pomaga. Był Grzegorz, Paweł, Lidka, a aktualnie jest to moja koleżanka Jola. Praca w PSP daje mi dużo satysfakcji. Mimo, że nie jestem zawodowym strażakiem, tylko pracownikiem cywilnym. Swoja pracą w administracji dokładam małą cegiełkę na rzecz poprawy bezpieczeństwa mieszkańców naszego powiatu. OSP to kolejny temat rzeka. Zawsze powtarzam, że moją strażacką pasję przekazał mi w genach mój tata. Aktualnie pełnię funkcję wiceprezesa ds. młodzieży, jestem także członkiem Zarządu Gminnego ZOSP RP i członkiem Zarządu Oddziału Powiatowego ZOSP RP. Poza tym nie wyobrażam sobie sytuacji, w której bije alarm, a ja spokojnie siedzę w domu i czekam na rozwój wydarzeń. Dźwięk syreny każdorazowo stawia całą moją rodzinę na nogi. Pędzę ile sił do remizy, przebieram się w umundurowanie bojowe i jadę z ekipą nieść pomoc tam, gdzie nas potrzebują. Poza tym chodzę na angielski, dwa razy w tygodniu jeżdżę na aerobik, w czwartki ze znajomymi gramy w siatkówkę, w weekendy jeżdżę na studia podyplomowe. Najważniejsze w życiu to robić to, co się kocha. Wtedy wszystko można jakoś pogodzić.

GIG-ant: Jak to się stało, że zaczęłaś pracować z golińską młodzieżą?

M.W.: Kiedy byłam w wieku 12 lat, tata zaproponował, żebym znalazła chętne koleżanki i kolegów i żebyśmy wystartowali w zawodach sportowo-pożarniczych. Nazywaliśmy się Młodzieżową Drużyną Pożarniczą, ale tak naprawdę spotykaliśmy się tylko na zawodach, dniu strażaka i zebraniu walnym. Wtedy zaczęłam marzyć o obozach strażackich, spotkaniach. Ale nigdy nie było mi dane tego doświadczyć. Dlatego w mojej głowie zakiełkował pomysł, że jak będę mogła, to stworzę i poprowadzę prawdziwą Młodzieżową Drużynę Pożarniczą. I tak swoje marzenia zaczęłam realizować od 2008 roku, kiedy odbyła się pierwsza zbiórka. Spotykaliśmy się raz w miesiącu. I jakoś zaczęło się to wszystko rozwijać. Wybraliśmy Radę Drużyny, przyjęliśmy nazwę „Jołkipołki”, zaczęliśmy organizować wyjazdy rowerowe, jedno - i kilkudniowe. Aktualnie mam w MDP pod opieką 26 osób. Staram się zaszczepić w moich małych druhach ducha ochotnika. Pokazać im, że pomoc drugiemu człowiekowi to coś wielkiego i niesamowitego. Że przebywanie z ludźmi daje więcej niż najciekawsza gra na komputerze. Oni tworzą jedną drużynę i to daje im siłę.

GIG-ant: Czy prowadzona przez Ciebie drużyna odnosi jakieś sukcesy?

M.W.: Dla mnie każde ich spotkanie jest sukcesem, kiedy wszyscy wychodzą zadowoleni i uśmiechnięci. Nie wymagam od nich, żeby wciąż wygrywali, ale wymagam, aby się nie poddawali. Mają czerpać radość z tego, co robią i każdego dnia pokonywać własne słabości. A jeśli chodzi o osiągnięcia, to największe jakimi możemy się pochwalić, to chyba udział w Ogólnopolskim Turnieju Wiedzy Pożarniczej „Młodzież Zapobiega Pożarom”, gdzie w roku 2007 Michał Wojtczak wygrał eliminacje wojewódzkie i brał udział w eliminacjach centralnych. Także Marcin Bryll ma duże osiągnięcia: już trzykrotnie zakwalifikował się do eliminacji wojewódzkich, a w ubiegłym roku zajął jak do tej pory najwyższe - trzecie miejsce. W tym roku mamy też już pierwszy sukces: Magda Walczak zdobyła wyróżnienie w konkursie plastycznym z okazji 95 rocznicy Powstania Wielkopolskiego.

GIG-ant: Czy praca z młodzieżą sprawia ci frajdę?

M.W.: Niesamowitą… Każde spotkanie z nimi to dla mnie takie „ładowanie akumulatorków”. Świadomość, że „Jołkipołki” są i chcą się ze mną spotykać, daje mi taką wewnętrzną siłę do życia. Bawimy się, uczymy, tworzymy nasz mały własny pozytywny klimat. Mam nadzieję, że oni wszyscy też tak właśnie czują.

GIG-ant: Co skłoniło cię do pójścia na kurs prawa jazdy, aby jeździć wozem bojowym?

M.W.: Pierwszym motywem była chęć pójścia do Szkoły Aspirantów PSP w Poznaniu. Jednak moje losy potoczyły się tak, a nie inaczej i dokumentów nie złożyłam. Chociaż do dziś bardzo tego żałuję. Poza tym lubię wyzwania, więc prawo jazdy kategorii C zrobiłam i zostałam kierowcą w OSP w Golinie.  Ciekawe doświadczenie zwłaszcza dla dziewczyny…

GIG-ant: Dziękuję za rozmowę.

Agata Barczak

 

Tomek Jankowski, 13.03.2014 17:57
0,

1085


Komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego wpisu.

Dodaj komentarz