Uwaga! Ta strona używa plików cookies (tzw. ciasteczka), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
W naszej miejscowości istnieje Klub Biegacza pod nazwą „Rozpędzeni wiatrem”. Osoby, które należą do tej ekipy biegowej, wyjeżdżają na przeróżne zawody, w których bardzo często zajmują czołowe miejsca jako grupa, a także indywidualnie. Aby dowiedzieć się więcej na temat klubu, a także o osobach należących do klubu postanowiliśmy przeprowadzić wywiady z panią Kingą Friebe oraz panem Pawłem Orplem.
Wywiad z panią Kingą Friebe.
GIG-ant: Jaką ważną rolę pełni w pani życiu bieganie?
K.F.: Bieganie pełni rolę dość istotną. Zaczęłam biegać, dlatego że przestraszyłam się stanem zdrowia mojej koleżanki i stwierdziłam, że trzeba coś ze sobą zrobić. Raz, że dla zdrowia, a dwa dlatego, że wydziela się endorfiny. Człowiek jest o wiele szczęśliwszy, ma więcej energii i wiele siły do działania.
GIG-ant: Jakie widzi pani zalety biegania w grupie?
K.F.: W klubie przede wszystkim jest taka wspólna motywacja, bo czasami samemu jest trudno się zmobilizować, żeby wybiec, bo a to brzydka pogoda, a to za zimno lub po prostu się nie chce, a tak ktoś zadzwoni i namówi. Samemu jest ciężko przebiec jakiś dłuższy dystans i właśnie w takich chwilach jest potrzebne wsparcie kolegów i koleżanek z grupy. Dzięki wspólnym wyjazdom na zawody możemy wymieniać się z innymi osobami doświadczeniami, co nowego pojawiło się  jeśli chodzi o odzież, sprzęt i inne gadżety sportowe. Dowiadujemy się także wielu informacji na temat, jakie ćwiczenia możemy wykorzystać, aby polepszyć formę. Wzajemnie informujemy się o zawodach; jeśli zdecydujemy się na te zawody, oczywiście wspólne bierzemy w nich udział. Dzięki takim wyjazdom na przeróżne zawody dajemy swoistą wizytówkę Goliny, dlatego że możemy zaistnieć na rynku lokalnym, gdzie ludzie dostrzegają, że właśnie w naszej miejscowości mieszkają osoby, które aktywnie spędzają czas i dbają o zdrowie.
14424091_1800753576862850_1487728887_o
GIG-ant: Ile czasu pani biega?
K.F.: W tym roku będzie to półtora roku. Zaczęłam biegać zeszłego roku w styczniu. Wcześniej miałam już przygodę z bieganiem w czasach szkolnych, jeździłam na zawody w szkole podstawowej, gimnazjum, a także w liceum. W okresie studiów troszeczkę zaprzestałam biegać. Odkąd zaczęłam tak regularnie ćwiczyć stwierdzam, że bardzo poprawia się samopoczucie.
GIG-ant: Dlaczego pani zaczęła biegać?
K.F.: Zaczęłam biegać dlatego, że moja koleżanka miała dość poważny problem zdrowotny i właśnie między innymi to było od tego, że nie ruszała się za często. Ja też w tym czasie miałam pracę, w której większość czasu spędzałam siedząc i odczuwałam bóle pleców, kręgosłupa. Późno przychodziłam z pracy i nie było czasu, żeby się trochę więcej poruszać. Dlatego też pomyślałam sobie, że może dobrze by było, gdybym wróciła do biegania. Początki wyglądały tak, że zaczęłam gdzieś wybiegać na krótkie dystanse; oczywiście byłam zmarnowana, ale wkręciłam się w to i tak zostało do dzisiaj.
GIG-ant: Jaka jest najważniejsza nagroda, którą pani zdobyła?
K.F.: Oczywiście pierwsze miejsce w Mistrzostwach Goliny w biegu na 3 km. Była to dla mnie najważniejsza nagroda, dlatego że była zdobyta na swoim terytorium, że tak powiem. To była nagroda, którą zdobyłam wśród "swoich", gdzie byli sami znajomymi i same znajome twarze. Była to znakomita okazja, by spotkać dawno niewidziane osoby. Odezwał się niejako taki patriotyzm lokalny i to właśnie sprawiło mi największą przyjemność, że  we własnej miejscowości mogłam tę pierwszą nagrodę zdobyć.
GIG-ant: Jak sport wpływa na pani zdrowie?
K.F.: Myślę, że bardzo dobrze. Nie czuję się taka jakby skamieniała, tylko bardziej elastyczna; na pewno poprawia krążenie. Zwykle miałam problem z zimnymi stopami -odkąd biegam regularnie nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam ten problem! Generalnie całe ciało jest bardziej sprawne. Endorfiny wpływają na samopoczucie i wtedy człowiek czuje się szczęśliwszy.
GIG-ant: Czy przywiązuje pani wagę do tak zwanych rekordów, najlepszych wyników?
K.F.: Trudno jest mi powiedzieć. Może powiem inaczej - taki najtrudniejszy bieg, jaki niedawno przeżyłam, to mój pierwszy półmaraton, który zaliczyłam. Był to Północny Maraton we Wrocławiu. Przeżywałam go najbardziej, dlatego że był to bieg bardzo wymagający fizycznie oraz psychicznie. Wielu ludzi spotyka kryzys podczas biegu, nie dają rady biec w pewnych momentach i tracą siły. Bardzo bałam się biegu, bo był to bieg na 20 kilometrów, więc trzeba było mieć wiele takiego samozaparcia. Miałam kryzys około 18 kilometra, zaczęły mnie trochę boleć nogi, ale hart ducha zwyciężył. Moim celem było ukończenie tego biegu i udało się - spełniłam swoje marzenie.
GIG-ant: Co by pani poradziła początkującym biegaczom?
K.F.: Przede wszystkim chciałabym zachęcić do biegania, bo naprawdę jest to bardzo fajna forma aktywności. Nie jest wymagająca finansowo, bo nie trzeba wykupywać jakiś karnetów na siłownię czy też basen, gdzie każdy wstęp jest płatny. Osobom, które mają problem z lekką nadwagą  wspomnę, że to działa na korzyść - przy regularnych treningach spala się kalorie i mięśnie się "wypracowują". Po prostu jest to ogólna korzyść dla całego organizmu.
GIG-ant: Czy ma pani jakiegoś idola sportowego?
K.F.: Nie mam takiej jednej osoby. Mnie imponują takie osoby, które poznaję na zawodach. a także nasze zaprzyjaźnione grupy biegowe z Koźmina czy też Jarocina. Podziwiam ich za wytrwałość - oni biegają częściej niż my, bo praktycznie codziennie - że mają chęci do biegania. Najbardziej imponuje mi to, kiedy jestem na zawodach i wyczytują tam osoby najstarsze, które uczestniczyły w zawodach. Na półmaratonie we Wrocławiu był pan, który miał 83 lata i do tego czasu biega maratony i półmaratony. Nie imponują mi takie osoby, które pobijają rekordy życiowe tylko właśnie "seniorzy", którzy mają siłę i szanse na to, by uczestniczyć w zawodach biegowych. Chciałabym być w tak dobrej formie, jak te osoby i biegać tak długo, jak one.
14424180_1800753646862843_5497466_o
Wywiad z panem Pawłem Orplem.
GIG-ant: Od kiedy interesuje się pan sportem?
P.O.: Sportem interesuję się od dziecka, bo zawsze miałem na tym punkcie bzika; bieganiem od dwóch lat.
GIG-ant: Co nakłoniło pana do biegania?
P.O.: Do biegania nakłoniła mnie moja choroba, bowiem jestem chory na astmę i z tego względu zacząłem trenować bieganie.
GIG-ant: Jakie widzi pan plusy i minusy biegania?
P.O.: Generalnie minusów to ja nie widzę wcale, tylko same plusy biegania. Właśnie dzięki temu regularnemu bieganiu poprawiło się moje zdrowie. Poprawiła się także moja kondycja - jest większe dotlenienie organizmu i człowiekowi lepiej się żyje.
GIG-ant: Czy miewa pan chwile słabości?
P.O.: Oczywiście - jak każdy. Jakiś czas temu brałem udział w górskim biegu. Był to trudny bieg, dlatego że trzeba było biec 10 kilometrów po górach. Pierwszy raz brałem udział w takim górskim biegu, zazwyczaj biegam po płaskim terenie. Bardzo chciałem  w nim wystartować! Okazało się, że bieg był na tyle trudny, że na czwartym kilometrze miałem ochotę zejść z trasy. Ale nie zszedłem, przetrwałem ten kryzys i biegłem dalej - aż do mety. W swojej kategorii zająłem trzecie miejsce. Byłem z siebie bardzo dumny, że przebiegłem tę górską, wymagającą trasę.
GIG-ant: Czy stawia pan sobie nowe cele?
P.O.: Oczywiście, że tak. Nie biegam tylko po to, by biegać, ale także, żeby być zdrowym. Chcę być coraz lepszy,  chcę poprawiać wyniki i czasy. I mimo, że jestem coraz starszy, to z każdymi zawodami poprawiam te wyniki.
GIG-ant: Jakie jest pana marzenie sportowe związane z bieganiem?
P.O.: Bardzo chciałbym wziąć udział w jakimś maratonie, a także wystartować w wielogodzinnym biegu. Moim wcześniejszym marzeniem było stworzenie grupy biegowej i to marzenie się spełniło. Byłem zachwycony, gdy widziałem liczne grupy ludzi, którzy przyjeżdżają na zawody i wspólnie biegają. Nazwa naszej grupy była moim pomysłem; stwierdziłem, że musi byś ona oryginalna... I tak powstała grupa biegaczy z Goliny pod nazwą "Rozpędzeni wiatrem".
GIG-ant: Co by pan poradził początkującym biegaczom?
P.O.: Poradziłbym to, że mają się nie poddawać na samym początku; nawet jeśli nie będzie im coś wychodziło, to mają w siebie wierzyć. Lepiej zacząć od krótkich dystansów i z czasem je zwiększać. Nie oczekujmy od siebie na samym początku wielkich cudów. Trzeba trochę przejść, aby osiągnąć wymarzony cel. Do celu trzeba dojść trenując regularnie, potrzebne jest także wsparcie innych osób.

  Emilia Matysiak, Wiktoria Świątkowska

14393383_1800753700196171_1724089853_o
Wiktoria Świątkowska, 22.09.2016 19:46
0,

552


Komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego wpisu.

Dodaj komentarz