Uwaga! Ta strona używa plików cookies (tzw. ciasteczka), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

Prawo i Sprawiedliwość przygotowało projekt ustawy o systemie oświaty, która ma na celu zlikwidowanie gimnazjów. Planowane jest, żeby wprowadzić ową likwidację już w roku szkolnym 2016/17. Uczniowie mieliby wtedy przedłużoną o dwa lata szkołę podstawową i o rok liceum. Do klasy czwartej włącznie szkoły podstawowej trwałoby nauczanie wczesnoszkolne, kolejnym etapem byłaby edukacja w klasach od 5 do 8. "Na końcu" znajdowałoby się 4-letnie liceum bez klas profilowanych. Oczywiście będzie rocznik, który dokończy swoją naukę w gimnazjum. Należy pamiętać, że osiem klas podstawówki i cztery lata liceum to  to samo co ... gimnazjum. Minister Edukacji Anna Zalewska poinformowała, że nauczyciele nie zostaną bez pracy. Postanowiłam poprosić kilka osób o opinię na ten temat.

Oto wypowiedź uczennicy klasy szóstej Klaudii:

- Myślę, że i tak nasze zdanie się zbytnio nie liczy. Dla mnie jest to dziwny pomysł, ponieważ skoro tak niedawno tylu ludzi o to walczyło, to dlaczego teraz chcą to odwołać? Może i niektórzy cieszą się, bo w sumie będzie rok mniej szkoły podstawowej, ale nie zapominajmy o tym, że wtedy będzie rok więcej szkoły średniej. Nie widzę w tym chyba żadnych plusów. Myślę, że to pomysł nie  tyle dziwny, co absurdalny. Nowy rząd powinien też chyba spytać nas samych, naszych rodziców, a nie decydować samemu.

Oto wypowiedź uczennicy klasy szóstej Wiktorii:

- Według mnie likwidacja gimnazjów to zły pomysł. Wielu osób przyzwyczaiło się już do gimnazjum i gdyby mieli zrezygnować z gimnazjum i chodzić  8 lat do szkoły podstawowej, to z pewnością namieszałoby to w głowie. Według mnie gimnazjum powinno zostać, dlatego że po ukończeniu ośmiu klas szkoły podstawowej musielibyśmy chodzić cztery lata do szkoły średniej, a kiedy skończymy trzy lata gimnazjum, to później także przez trzy lata chodzimy do szkoły średniej, co wydaje się przecież dość logiczne.

 

Poprosiłam też o opinię panią Ewę Jabłońską, nauczycielkę Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Koźminie.

GIG-ant: Co pani sądzi o planach likwidacji gimnazjów?
E. J.: Likwidacja gimnazjum po ponad 15- letnim okresie funkcjonowania to zły pomysł. Edukacja jest specyficznym działem gospodarki. Zbyt częste reformy nie zwiększają efektywności działań w tej branży, a wręcz przeciwnie - znacząco obniżają. Reformę w oświacie można przyrównać do inwestycji w biznesie. Żadna inwestycja nie ma krótkofalowego okresu tzw. zwrotności kapitału. Im jest większa, tym okres jej zwrotności i oceny się wydłuża. W tym wszystkim należy jednak pamiętać, że edukacja nie jest biznesem w samym sobie. Nie winno się jej rozpatrywać w układzie opłacalności. Aby edukacja przyniosła dobre efekty, musi kosztować - i to znacznie. Żal mi młodych ludzi chodzących do szkół, którzy w rożnych miejscach słyszą, że ta szkoła jest za droga, a tu się nie opłaca utrzymanie klasy. Młodzież,szkoła to nie kiosk z kwiatami, który bez żadnych konsekwencji możemy zlikwidować, bo się nie opłaca. Po szesnastu-siedemnastu  latach funkcjonowania gimnazjum jednostka ta nabyła wiele doświadczeń. Kadra pedagogiczna wypracowała szereg wewnętrznych zasady pracy i współpracy. Rodzice nauczyli się współpracować ze szkołą, a młodzież pojęła, że to jeszcze nie dorosłość, a tylko pewien etap w drodze do dorosłości.

GIG-ant: Czy wspomniana likwidacja to byłoby lepsze rozwiązanie dla uczniów?
E. J.: Cóż, uczeń, młody człowiek, nie zdaje sobie sprawy, czy to jest dobrze, czy źle. Ja nie chciałabym, aby likwidacja gimnazjum  była elementem walki politycznej. Młody człowiek - czy ma 6 lat czy 16 -nie może być kartą przetargową w walce o korzyści polityczne. Nie jest to wychowawcze, aby nie powiedzieć, że wręcz demoralizujące.

GIG-ant: Jakie skutki może mieć jeszcze likwidacja gimnazjów?
E. J.: Gdyby zlikwidowano teraz gimnazja, to następne pokolenie młodych ludzi żyje w „tzw. reformie - inwestycji”; chaos nigdy nie był i nie będzie sprzymierzeńcem rozwoju. Nie tylko proces edukacyjny, ale przede wszystkim proces wychowawczy wymaga spokoju, rozwagi i jasnych zasad. Likwidacja gimnazjum, nawet powolna, mogłaby nastąpić dopiero za 15, a nawet 20 lat. Dopiero  bowiem po takim okresie można postawić tezę, że to był to zły pomysł. Dziś, w połowie drogi??? Tak się nie robi. Nie zmieniamy zasad gry w trakcie jej trwania. A gdy już musi nastąpić zmiana, to po głębokiej analizie i z odpowiednim przygotowaniem zaplecza, np. podstawy programowej, programów nauczania, testów egzaminacyjnych itp. Jako ekonomista nie chcę nawet myśleć, ile to będzie kosztowało. Stać nas na to?

GIG-ant: Bardzo dziękuję za udzielone wypowiedzi.

Będziemy uważnie śledzić działania ministerstwa oświaty w tej ważnej dla nas, uczniów, kwestii  i oczywiście informować, co dalej  z pomysłem likwidacji gimnazjum. Oczekujemy również waszych, szanowni czytelnicy GIG-anta, komentarzy w tej sprawie.

Anna Bochna, 12.03.2016 17:51
0,

569


Komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego wpisu.

Dodaj komentarz