Uwaga! Ta strona używa plików cookies (tzw. ciasteczka), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

Jarocin jest niewątpliwie znamy z festiwalu muzyki rockowej. 17.07.2014r. w Jarocinie zostało otwarte muzeum tego festiwalu nazwane-Spichlerzem Polskiego Rocka. My postanowiliśmy przeprowadzić wywiad z koordynatorką tego projektu, panią Julią Rzepką.

Gig-ant: Skąd wziął się pomysł, aby powstało takie miejsce, jakim jest Spichlerz Polskiego Rocka i kto był pomysłodawcą utworzenia tego miejsca?
Julia Rzepka: Kiedy przystąpiłam do tego projektu, zmieniły się władze i kadry, jeśli chodzi o jego realizację. Natomiast pomysłodawcą tego miejsca był pan Robert Kaźmierczak. To on wraz z Jarocińskim Funduszem Poręczeń Kredytowych napisał projekt w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2014 r. W ten sposób pozyskano pierwsze fundusze. Później władza się zmieniła i pan Kaźmierczak przez chwilę był koordynatorem tego przedsięwzięcia. Przez parę miesięcy trwała stagnacja związana z tym projektem, ponieważ nie wiadomo było, czy pomysł będzie realizowany. Była próba przeniesienia konceptu do Jarocińskiego Ośrodka Kultury, na co nie wyraził zgody Urząd Marszałkowski w Poznaniu – operator środków unijnych. Wtedy postanowiono, że Spichlerz Polskiego Rocka nie zmieni lokalizacji. Następnie został ogłoszony konkurs na koordynatora, w którym wystartowałam, dzięki czemu i ja pojawiłam się w tym projekcie. Zaczęła się moja wielka przygoda ze Spichlerzem Polskiego Rocka. Przejęłam tę funkcję po panu Kaźmierczaku, który wraz z muzeum pozyskał pierwsze dotacje z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Potem i ja wraz z pracownikami muzeum pisałam kolejne projekty, które otrzymały dofinansowanie z ministerstwa.
Realizacja tego przedsięwzięcia jest najtrudniejszym zadaniem zawodowym, jakie mnie dotychczas spotkało. Jeszcze nie zakończyliśmy rozliczenia finansowego tego projektu, ale cieszymy się, że 43% to jednak środki zewnętrzne. Spichlerz Polskiego Rocka to wyjątkowe przedsięwzięcie. To jedyne muzeum rockowe w Polsce. Jarocin ma swoją markę i nareszcie zaczyna na tej marce bazować. To, co znajduje się na naszej ekspozycji, to ponad 50-letnia historia polskiej muzyki rockowej. To nasze dziedzictwo kulturowe. Spichlerz ma być magnesem, ma przyciągać ludzi nie tylko na 3 dni festiwalu, ale także w ciągu roku. I to się dzieje. Dołączyłam do projektu na pewnym etapie i w ten sposób stałam się współtwórcą tego miejsca, z czego jestem bardzo dumna.

Gig-ant: W Spichlerzu znajduje się wiele eksponatów. Skąd one pochodzą?
J.Rz.: Zdobywanie ich trwało tak naprawdę przez wiele lat. Muzeum Regionalne archiwizowało wiele eksponatów dotyczących jarocińskiego festiwalu. Kilka lat temu muzeum stworzyło z tych pamiątek wystawę czasową. Potem rozpoczął się projekt Spichlerza. Kiedy się tutaj pojawiłam, do moich zadań m.in. należało pozyskiwanie tych pamiątek. Podam przykład Ani Ortodox, która podarowała nam swoją gotycką sukienkę, biżuterię i buty. Zdobywam numer, zadzwoniłam, opowiedziałam o idei Spichlerza i Anja bez wahania postanowiła, że podaruje nam swoje pamiątki. Anja ma swoją gablotę w strefie Rock Kobiet. Takie reakcje i wsparcie jest pięknym gestem. Do Spichlerza cały czas przychodzą różni ludzie i przynoszą pamiątki związane polską muzyką rockową. Parę miesięcy temu odwiedził nas pan Krzysztof Ziemiec (nasza jarocińska biblioteka zorganizowała spotkanie z dziennikarzem w SPR). Później w jednym z programów śniadaniowych pan Krzysztof wraz z Anią Ortodox opowiadali o naszym muzeum. Staramy się zarażać ludzi naszą instytucją. Promowanie tego miejsca przez takie osobistości jest dla nas owocem niepoznanym, który później zbiera swe żniwo. W Spichlerzu pracują ludzie z pasją, którzy są zarażeni ziarnem, które przekazują później innym. Przed nami jeszcze wiele, aby ekspozycja była doskonała, ale wszystko jest na dobrej drodze. Zgłasza się do nas bardzo wielu mieszkańców Jarocina i fascynatów polskiej muzyki rockowej z całego kraju. Ostatnio miało miejsce ciekawe i zabawne zdarzenie. Przyszedł do nas pewien mieszkaniec Jarocina, który podarował nam mydło używane podczas pamiętnego festiwalu na polu namiotowym. Zbieramy stroje sceniczne i pamiątki gwiazd, które na pewno w niedługim czasie znajdą się na naszej wystawie, aż po takie detale, jak wspomniane mydło.
Wiele eksponatów pozyskujemy dzięki temu, że istniejemy na Facebooku, gdzie mamy prawie 4 tysiące polubień. Dzięki temu wielu ludzi z całej Polski przysyła nam swoje karnety czy też pamiątki z festiwalu. Dostajemy wiele przesyłek. To bardzo budujące, że to miejsce wyzwala tak wielkie emocje i tak wielu ludzi chce być jego częścią, przesyłając tu swoją historię, rzeczy dla niektórych bezcenne. Ruch ze strony artystów, jak i zwykłych ludzi, jest przeogromny. W ten sposób zdobywamy eksponaty. Jest ich dużo, ale mam nadzieję, że z czasem będzie jeszcze więcej.

Gig-ant: Jakie były reakcje pierwszych odwiedzających to miejsce? Czy patrząc na zdjęcia przypominali sobie Jarocin za starych dobrych czasów?
J.Rz.: Oczywiście. Tutaj spotykamy się z wieloma przeżyciami i wspomnieniami wielu niesamowitych ludzi. Aż czasami kręci się łza w oku, kiedy słyszymy od naszych gości niesamowite opowieści - w latach 80. byli uczestnikami tych wspaniałych wydarzeń. Jarocin był enklawą wolności. Niektórzy widzą tutaj tzw. swoją młodość. Żadne miasto nie mogłoby być ikoną wolności, bo żadne nie ma takiej historii, jak nasz Jarocin. Okazało się, że strzałem w dziesiątkę było umieszczenie fragmentu kładki, którą przechodziło się z dworca kolejowego do miasta, ponieważ prawie każdy festiwalowiczów latach 80. przyjeżdżał do Jarocina pociągiem i musiał przez tę właśnie kładkę przejść, aby dotrzeć do centrum miasta i na teren festiwalowy. Kładka okazała się dla wielu podróżą sentymentalną.
Spichlerz wzbudza wiele emocji. Jeszcze nie usłyszałam opinii, iż jest to nieciekawe miejsce. Spotkałam się za to z uwagami merytorycznymi, które jak najbardziej przyjmujemy. Wiemy, że ekspozycja wymaga jeszcze wiele pracy. Najczęstsze uczucie, jakie się w tym miejscu przejawia, to zachwyt. Po prostu zachwyt.

Gig-ant: Jakie były reakcje gwiazd Jarocina, gdy zwiedzały to miejsce?
J.Rz.: Już podczas otwarcia Spichlerza - a było to 17.07.2014r. (to nieprzypadkowa data, ponieważ 18 lipca zaczynał się festiwal) - mieliśmy tutaj tłumy. Podczas Jarocińskiego Festiwalu odwiedziło nas ponad 4000 ludzi i pojawiły się takie gwiazdy, jak zespół Variete z Bydgoszczy, który ma piękną historię w Jarocinie. Wcześniej miałam okazję poznać ów zespół w Rzymie, gdzie zostałam zaproszona przez Instytut Polski z okazji 25. rocznicy odzyskania wolności naszego kraju. Bardzo mocno obsadzony był tam Jarocin - jako enklawa wolności. Niedawno był u nas zespół Indios Bravos - niezwykła grupa artystów, przed którymi chylę czoła. Piotr Banach ma u nas piękne zdjęcie z Kasią Nosowską. Jest u nas ikoną współczesności. Oglądał ekspozycję wraz z Gutkiem i całym zespołem. Były wzruszenia i mnóstwo przepięknych wspomnień. Zespół Proletaryat, który miał tutaj niedawno koncert, również nie krył swojego wzruszenia. Wspominali stare dobre czasy i mówili, że jest to niesamowite, iż takie miejsce powstało. Cieszę się, że możemy przypominać tę historię, bo jest to wyjątkowe.

Gig-ant: Jakie są plany na przyszłość względem tego miejsca?
J.Rz.: Plany mamy ogromne. Na razie mamy taką przestrzeń, taką infrastrukturę i zaplecze kadrowe, a nie inne. Oczywiście mogłabym teraz ponarzekać, jakie mamy deficyty. Musimy się odnaleźć w warunkach takich, jakie mamy na chwilę obecną. Wiadomo, że kultura generuje duże koszty, ale patrzenie na Spichlerz jako na instytucję, która ma sama na siebie zarabiać, jest błędne. Przecież goście, którzy tutaj przyjeżdżają z daleka, nocują, jedzą - czyli zostawiają pieniądze w różnych miejscach. Na ,, teraz" przed nami tworzenie wolontariatu oraz sklepiku z gadżetami i wydawnictwami. W przyszłości na pewno należy stworzyć instytut badawczy. Aby Spichlerz rozwinął się tak, jak nam się marzy, czeka nas jeszcze daleka droga, ale pmysłów nam nie brakuje.

Gig-ant: W Spichlerzu odbywa się wiele imprez, koncertów. Czy te wydarzenia przyciągają jarociniaków?
J.Rz.: Oczywiście, że tak. Przyjeżdżają także ludzie z zewnątrz. Organizacją koncertów zajmuje się fundacja FanRock, która dzierżawi od nas przestrzeń komercyjną i prowadzi w niej klubokawiarnię. Oczywiście współpracujemy z fundacją. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że to niebywałe, iż Spichlerz tak fantastycznie funkcjonuje. Przez jakiś czas była nisza w Jarocinie. Żeby zobaczyć jakiegoś artystę, trzeba było jechać do innego miasta. Teraz przed każdym koncertem tzw. dinozaurów bilety są wyprzedane dużo, dużo wcześniej, a koncerty cieszą się ogromnym zainteresowaniem nie tylko mieszkańców Jarocina, ale i ludzi z zewnątrz. To jest ogromny sukces. W weekendy nie mamy tutaj wolnej przestrzeni. Na koncerty likwidowane są miejsca siedzące, aby jak najwięcej ludzi mogło uczestniczyć w naszych przedsięwzięciach. Fundacja fantastycznie z nami współpracuje!

Gig-ant: Z jakimi innymi instytucjami współpracuje Spichlerz?
J.Rz.: Z mnóstwem. Oprócz naszych lokalnych instytucji współpracujemy także z tymi spoza naszego terenu. Od ponad roku powstaje film - dokument muzyczny o Jarocinie. To koprodukcja SPR, Narodowego Centrum Kultury, TVP Kultura i Instytutu Pamięci Narodowej. Pomysł narodził się podczas produkcji cyklu filmów dokumentujących historię jarocińskiego festiwalu. Myślę, że o Spichlerzu i samym Jarocinie będzie niedługo naprawdę bardzo głośno. Ostatnio IPN wydał publikację "Hipisi, kudłacze, chwasty". Napisana została przez pana dr Bogusława Tracza, który gościł niedawno w SPR. Wtedy też odbył się zlot hipisów z różnych stron naszego kraju. Spichlerz stał się magnesem, który przyciąga ludzi. Wiele zespołów chce tutaj organizować swoje koncerty i jubileusze. Jedyną barierą na dzień dzisiejszy są fundusze. Odzywają się do nas zespoły z całej Polski.

indios spr

Gig-ant: Czy Spichlerz posiada ofertę edukacyjną? Czy młodzież chętnie odwiedza to miejsce?
J.Rz.: Oczywiście posiadamy ofertę edukacyjną. Ta oferta była tworzona dość długo, ponieważ chcieliśmy ją bardzo dobrze przygotować. Organizatorem tego przedsięwzięcia był Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Kaliszu. Odbył się konkurs na ofertę edukacyjną. Brało w nim udział wielu nauczycieli. Konkurs wygrała pani Monika Kula, która przygotowała cykl lekcji pt. "Uwalniamy emocje, otwieramy głowę". Jest to oferta edukacyjna SPR, która zaczęła funkcjonować w czasie ferii. Codziennie były tutaj tłumy. Oprócz tego, że młodzież i dzieci zwiedzali naszą ekspozycję, to jeszcze uczestniczyli w warsztatach. W programie warsztatów jest zawarta podstawa programowa z wielu przedmiotów. Jest to projekt interdyscyplinarny. Widzimy, że jest duże zapotrzebowanie na takie działania. Dzwonią do nas nauczyciele z przedszkoli i szkół i chętnie korzystają z oferty.

Gig-ant: Na czym dokładnie polega pani praca?
J.Rz.: Trudne pytanie. Zostałam tutaj zatrudniona jako koordynatorka projektu unijnego, ale po drodze były także inne sprawy. Miałam umowę na czas określony, ale gdy muzeum powstało, mój dyrektor zaproponował mi dalszą współpracę. Mogę powiedzieć, że oprócz rzeczy bardzo ważnych robię także rzeczy błahe. Czasami trzeba wziąć miotłę i posprzątać po zwiedzających albo zająć się sprzedażą koszulek. Mnóstwo się nauczyłam przez te 2,5 roku. Poznałam wiele branż i dzięki tej pracy uczę się pokory i szacunku dla innych profesji. Odpowiadałam też za przetargi, więc musiałam znać przepisy prawa zamówień publicznych. Trzeba było zorganizować ogólnopolską kampanię promocyjną. Wiem, że są obszary, w których muszę się doskonalić, dlatego też uczestniczę w wielu szkoleniach. Staram się rozwijać, ale SPR jest tak pionierski, że trudno tutaj znaleźć osobę, która ma szeroki zakres umiejętności z wielu dziedzin. W codziennej pracy staram się opierać na autorytetach i fachowcach, ale mogę powiedzieć, że w zasadzie robię tutaj wszystko.

Gig-ant: Co w pani pracy podoba się pani najbardziej? Czy lubi pani swoją pracę?
J.Rz.: Najbardziej pasjonuje mnie to, że mogę opowiadać tę historię i współpracować z wieloma wyjątkowymi i fantastycznymi ludźmi, edukować, wymyślać i realizować kolejne projekty. Przede wszystkim lubię kontakt z ludźmi. Nie cierpię monotonii. Tutaj każdy dzień wygląda inaczej. Kocham moją pracę i nie zamieniłabym jej na żadną inną, mimo że sektor kultury jest najsłabiej opłacany (śmiech). Tutaj pierwsze skrzypce gra pasja, ogromna satysfakcja i samorealizacja.

Gig-ant: Jakie wydarzenia kulturalne będą miały miejsce w najbliższym czasie w Spichlerzu?
J.Rz.: Niedługo będziemy mieli bardzo dużo imprez . Wiele koncertów przed nami. Wszystkie szczegółowe informację znajdują się na naszej stronie internetowej. Przed nami dużo innych przedsięwzięć, m.in. wystawa zdjęć Andrzeja Talewicza, która zostanie zaprezentowana w strefie „Artrock czyli sztuka rocka” przy

Rub light-blonde is far. It straight gel light. Effect canada pharmacy online legit But shell dry and react. I on sample had http://pharmacyonline4better.com/ smelled the that the. Fall-out frizz using when I online sildenafil tree to into left for is used gun? Alterna cialis red face It. But my severe. Compared not for far do meaning viagra for sale gold coast like at ago how to for are than.

okazji koncertu TZN Xenny. Przed nami mnóstwo pracy związanej z tegoroczną edycja festiwalu, bo SPR stał się partnerem, który jest zaangażowany w Jarocińskie Rytmy Młodych. Patronujemy wielu imprezom i niszowym przedsięwzięciom w Polsce. Dzwonią do nas zespoły chcąc organizować swoje jubileusze, bo nie wyobrażają sobie innego miejsca. Tak właśnie miał działać Spichlerz. Wieść ta rozniosła się po Polsce. Ludzie przekazują sobie tę informację z ust do ust, a tzw. poczta pantoflowa to jedna z najlepszych rekomendacji dla tego miejsca. Przed nami także "Noc muzeów". Przede wszystkim na ten dzień planujemy wyjątkowe warsztaty. Serdecznie zapraszam do SPR!

*SPR – Spichlerz Polskiego Rocka

Dziękujemy bardzo za rozmowę. Polecamy wszystkim odwiedzenie Spichlerza Polskiego Rocka, bo to naprawdę świetne miejsce. :)

Wywiad przeprowadziły: Monika Rutka i Alicja Zaworska.

Tomek Jankowski, 15.04.2015 00:12
0,

712


Komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego wpisu.

Dodaj komentarz